Cmentarium | ||
CmentarzeCmentarz przy kościele Zdjęcia z Krzyża
|
Lokalizacja: Pólków (Żoliborz, tereny Cytadeli)
Historia: Prestiż cmentarzyka na Pólkowie z założenia był dosyć niski, jeśli w ogóle można o nim mówić. Powstał bowiem "spontanicznie" koło miejskiej szubienicy, gdzie grzebano przestępców. Funkcja miejsca wpłynęła zresztą na nazewnictwo okolicy, określanej jako Łysa Góra lub Góra Szubieniczna. Jak na ironię całkiem niedaleko znajdował się Piękny Brzeg (fr. joli bord - Żoliborz). Dziś nazwa Pólków (Polków, Pólkowo, Pułków) niewiele komukolwiek mówi, gdyż tereny te zostały zagarnięte pod budowę Cytadeli i przez dziesięciolecia na mapach widniała tylko tajemnicza, pusta plama. Tymczasem nasz cmentarzyk zajmował niewielki trójkąt przy "skrzyżowaniu" ul. Fawory i Gwardii, wchłoniętych właśnie przez Cytadelę1. Na szczęście jego kształt wraz z zabudowaniami odnotowały starsze plany (np. z 1771 r. czy 1822 r.). Wracając jednak do czasów zamierzchłych... Jeszcze przed 1564 r. (jak wspomina ówczesna lustracja Mazowsza) wystawiono tam kaplicę św. Krzyża, aby zapewnić skazanym posługę duchową, a zarazem jakoś uświęcić to smutne miejsce. Całość "założenia" możemy podziwiać na widoku Warszawy z ok. 1586 r. (zob. il. obok), gdzie obok niewielkiego kościółka wznosi się solidna szubienica. W następnych wiekach cmentarz służył nie tylko skazańcom2 np. podczas epidemii w l. 1624-1625 było to główne miejsce pochówku ofiar morowego powietrza3. Początkowo - jak podaje Wejnert - przygotowano pewną liczbę grobów i jeden ogólny, ale z czasem poprzestano tylko na masowych mogiłach, gdzie ciała przysypywano ługiem, a następnie dół przykrywano deskami i przysypywano ziemią. Wbrew pozorom podczas zarazy szubienica na Pólkowie nie stała bezczynnie. Mimo surowych przepisów, które miały przeciwdziałać procederowi rabunku zmarłych, nawet wśród tragarzy zdarzało się bezczeszczenie zwłok. Władza nie znała jednak słowa "przebacz" i podobno, aby nadążyć z wymiarem sprawiedliwości, "mistrzów małodobrych" (tj. katów) sprowadzono z innych mazowieckich miast. Z biegiem lat status cmentarza przy kościele Zdjęcia z Krzyża powolutku się podnosił. W 1714 r. przy świątyni zamieszkał ksiądz, a dokumenty wizytacji z tego roku dowodzą, iż była ona całkiem bogato przyozdobiona4. Jednocześnie dowiadujemy się, iż sama nekropolia nie posiadała ogrodzenia, tylko od wschodu (późniejsza ul. Gwardii) rozpoczęto wznoszenie muru. Ponadto znajdowała się na niej murowana kostnica kryta dachówką (od południa). Wszystko to nasuwa podejrzenie, ze i kościół, i cmentarz były wykorzystywane częściej niż tylko podczas epidemii lub egzekucji. Tym niemniej w połowie XVIII w. zabudowania były już mocno zrujnowane. I to do tego stopnia, że kuły w oczy Augusta Aleksandra Czartoryskiego (1697-1782)5, dowódcę Gwardii Pieszej Koronnej, który kilka lat wcześniej zainicjował budowę koszar właśnie w sąsiedztwie naszego cmentarza i kościółka. Czartoryski zobowiązał się prawie całkowicie sfinansować budowę nowej świątyni pod warunkiem, że w jej murach i na sąsiednim cmentarzu będą za darmo grzebani wojskowi i członkowie ich rodzin. W 1753 r. rada miejska (posiadająca prawo patronatu nad kościółkiem) zgodziła się wesprzeć finansowo Czartoryskiego. Jednocześnie przydzieliła cmentarz szpitalom św. Ducha i św. Łazarza w zamian za wsparcie budowy nowego kościoła. Marian Gajewski podaje jednak, iż po 1762 r. nekropolia służyła tylko wojskowym, a księdzu służącemu w świątyni wyznaczono nawet pensję porucznika6. Cmentarz zamknięto ok. 1832 r. w związku z budową Cytadeli. Ostateczna likwidacja kościoła i sąsiedniego miejsca pochówków nastąpiła jednak kilka lat później tj. ok. 1837 r. Prochy wojskowych przeniesiono "na cmentarz poza Powązki"7, a w miejscu nekropolii wybudowano piekarnię. © Sowa Przypisy:
Źródła
|